Beztekstylności c.d.

Czyli o tym, w czym możemy wejść do Parowozu

Grzesiek

9/18/20231 min read

W tym tygodniu miała niestety miejsce sytuacja mało komfortowa, ale której spodziewałem się, że nastąpi. Że ktoś z ekipy stałych Pasażerów stwierdzi, że dla niego zmiana na całkowitą beztekstylność (bez wchodzenia w plastiku do sauny) jest nieakceptowalna i niestety nie będzie w takim wypadku korzystał z Parowozu.

Byłem w pewien sposób przygotowany na to. I, żeby nie było! Takie podejście u niektórych jest dla mnie całkowicie zrozumiałe i je szanuję. Bo zasady i reguły, które wprowadzam nie muszą być akceptowalne dla wszystkich. Jednak nie robię od nich żadnych wyjątków. Powód jest prosty. Z szacunku dla wszystkich, którzy tych zasad i reguł przestrzegają.

A dlaczego te zasady beztekstylności wdrożyłem? Skoro sauna jest miejscem, w którym dbamy o zdrowie, ciężko mi jest godzić się na powolne trucie się oparami plastiku wydobywającymi się z kostiumów/kąpielówek. Oparami, którymi się oddycha w tej zamkniętej przestrzeni. Pomijając fakt, że ten sam poliester w wysokiej temperaturze się wtapia w skórę. Tego nie widać, efektu nie będzie tu i teraz. Ale to tak jak z papierosami - dzisiaj nie widzimy szkodliwego efektu tego, że palimy. Jutro też go nie zobaczymy. Efekt przyjdzie z czasem.

Czy wierzę w tą zmianę?

Zdecydowanie, dlatego zdecydowałem się ją wdrożyć.

Czy mi bezpośrednio przyniesie korzyść?

Nie wiem. Liczę się z tym, że część z osób może się wykruszyć nie godząc się na to, żeby zdjąć kostium wchodząc do sauny i założyć go wychodząc, w międzyczasie owijając ciało bawełnianym ręcznikiem. I to jest ryzyko, które jestem w stanie podjąć.�Ale dzięki tej zmianie temu przekonanie, że przestrzeń, którą udostępniam jest w 100% odpowiednia dla Waszego zdrowia i że robię coś w 100% zgodnego z moimi przekonaniami i wartościami

Dlatego plastikowi w saunie - od tego sezonu mówię zdecydowane nie!

PS Pamiętajmy o tym, że można się ubrać i zdjąć kostium / spodenki przed sauną i do wody wejść ubranym. Ja naprawdę nie oczekuję latania jak Adam i Ewa po naszej plaży :))

Grzesiek